środa, 12 lutego 2014

Nie mam apteczki w domu.

Trzy lata temu wzięłam sobie do serca te dwie sentencje:

Niech pożywienie będzie lekarstwem, 
a lekarstwo pożywieniem.
Hipokrates (460-370 p.n.e.)


"Optymalne żywienie jest medycyną jutra"
dr Linus Pauling (1901 - 1994)


Skoro są powtórzeniem jednej, tej samej prawdy o dobrym jedzeniu, które staje się dla nas lekarstwem, zarówno dla starożytnych jak i współcześnie, to dlaczego z tego nie skorzystać? Dlaczego nie sprawdzić, czy faktycznie tak nie będzie? Włączył się mój instynkt badacza i chciałam się przekonać na sobie jak to działa. 

Wynikiem mojej decyzji z 2011 roku (w maju 2014 miną trzy lata) jest fakt, że nie mam apteczki z lekami w domu. Nie znajdziecie u mnie żadnych środków przeciwbólowych, przeciwgrypowych, syropów od kaszlu, antybiotyków czy maści. Lojalnie uprzedzam! :)

Z tradycyjnej apteczki w polskim domu zostały mi jedynie środki opatrunkowe (bandaże i plastry). No może jeszcze woda utleniona :).

Nie mam leków  bo ich nie potrzebuję! Nie stało się to jednak od razu. Asekuracyjnie zostawiłam sobie wszystko, co miałam w zwyczaju przyjmować, ale w bardzo krótkim czasie okazało się, że już po to nie sięgam. Mijały dni i miesiące aż leki zebrane w reklamówce przeterminowały się i musiałam je zutylizować. Zwyczajnie zapomniałam o nich. W aptece też mnie już bardzo dawno nie widzieli.

Nie oznacza to, że nie zdarzają mi się różne dolegliwości, bo zdarzają.  Wtedy radzę sobie naturalnymi sposobami, które są bardzo skuteczne. Dzięki temu zostaje mi też więcej w portfelu :) i mogę to o wiele przyjemniej spożytkować. 

Dzielę się z Tobą swoim doświadczeniem i wiedzą w tym zakresie, systematycznie i w najprostszy możliwy sposób. Robię to, byś Ty nie musiał,  tak jak ja wyważać otwartych drzwi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chcesz o coś zapytać? - napisz.
Chcesz dać mi feedback? - napisz

Czekam na Wasze komentarze i wiadomości od Was.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.