Ostatnio na nic, co jest mi znane i zakradło się na stałe do mojego jadłospisu nie miałam szczególnej ochoty.
Naszło mnie jednak na dynię, której do tej pory praktycznie nie jadłam. Wiem, że jest bardzo wartościowa, ale jakoś tak wyszło, że nie gościła u mnie w kuchni ...
Dziś to się zmieniło. Kupiłam prawie 5 kg dynię i z 1/5 upiekłam dziś ciasto dyniowe. Jutro kolejna porcja dyniowych dobroci. Dynia w innej aranżacji ... i tak przez kolejne dni :)
Trzeba korzystać z tego, co daje nam NATURA w sezonie.
Pestki dyni są okropne, nie lubię. Ale ciasto faktycznie może być niezłe. ;)
OdpowiedzUsuń